Zgodnie z zapowiedziami noworocznymi rozpoczynamy przygodę z nowymi wyzwaniami a jedną z nich będzie cykl prezentowanych przez nas nowych sylwetek rekonstruktorskich, które wymagają zgłębiania wiedzy i szukania artefaktów.
Dzisiaj pierwsza niespodzianka, którą prezentujemy chyba jako pierwsi
Obserwuję nas i czekajcie na kolejne niespodzianki.
Zdjęcia wykonane w Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.
Kombinezon dwuczęściowy wz. 5486.
Na wstępie pragnę zaznaczyć że chwilę po sesji zdjęciowej spotkałem niesamowitego człowieka – Pana Michała Pawlaka, rezerwistę, który miał przyjemność służyć pod pancerzem w latach 60-tych w takim kombinezonie czołgisty i przekazał mi ogrom wiedzy.
Kamień spadł mi z serca w momencie, gdy potwierdził prawidłowość moich odtworzonych sylwetek.
Zwrot kombinezon to lekka przesada, ponieważ jest to dwuczęściowy uniform składający się ze spodni i oraz kurtki, i był wykonany w całości z prawdziwej naturalnej skóry.
Wprowadzono go do polskiej armii w roku 1960 i był produkowany, aż do roku 1975. Po tym roku zastąpiony przez dwuczęściowy, czarny kombinezon wykonany z drelichu bawełnianego w kolorze czarnym, potocznie nazywany „czarnuchem”, pomimo tego wzór skórzany był ceniony i noszony jeszcze przez kardę do wyczerpania zasobów magazynowych i własnych, a w nielicznych jednostkach noszony przez czołgistów jeszcze do późnych lat 80-tych.
Na zdjęciach są przedstawione dwie sylwetki – podporucznika i szeregowego.
Kombinezon skórzany przeznaczony był dla załóg czołgów, pojazdów opancerzonych, oraz niektórych jednostek artylerii i rakietowych.
Kurtka przypomina kształt tzw. olimpijki. Ciekawostką jest to że górna kieszeń kurtki, ta ze skośną klapą na lewej piersi przeznaczona jest na pistolet TT – czysto teoretycznie.
Analizując zdjęcia, nigdy nie mogłem dostrzec pistoletu w takiej kieszeni, natomiast Pan Michał potwierdził ten motyw, że nigdy pistoletu TT nie nosiło się w kieszeni, lecz w kaburze na pasie, który był zapięty na spodniach po kurtką. Czy to dlatego, że takowe noszenie było niewygodne?… bardzo możliwe. Wielokrotnie próbowałem umieszczać i wyjmować pistolet z kieszeni do tego przeznaczonej i cóż… szybko się tego nie da zrobić.
Na pewnym rysunku z epoki zademonstrowany jest czołgista, który ma pas z kaburą zapięty na wierzchu kurtki – niespotykany motyw, aczkolwiek pozwoliłem sobie to zademonstrować na jednym zdjęciu.
Spodnie z wysokim stanem, wyposażone w 3 kieszenie w tym jedna na prawym udzie, która była przewidziana na mapę.
Nogawki zwężające się ku dołowi, spinane na 3 klamerki aby przypadkiem nigdzie nogawką nie zawadzić pod pancerzem. Spodni niestety, ale nie da rady nosić bez użycia szelek z racji swojej wagi.
Nogawki spodni były najczęściej jak wynika z posiadanych przez mnie zdjęć wypuszczone na opinacze butów. Jeśli chodzi o hełmofony czołgowe, używano 3-grzbietowych HCZ-59, co jest zademonstrowane na zdjęciach – w tym przypadku wersja zimowa z naturalnym kożuszkiem.
Naturalnie były też HCK-65 i HCK-62, które przypominały hełmofony jeszcze przedwojenne, ale można było je spotkać tylko na defiladach, gdyż nie weszły do powszechnego użycia. Największe ich nasycenie wystąpiło na defiladzie 1000- lecia państwa polskiego.
Nie zapominajmy o berecie – był to beret z czarnego sukna (wojska pancerne) wz.60 z orłem haftowanym.
Jako ciekawostkę można wspomnieć że w pierwszej połowie lat 60-tych berety posiadały orzełki metalowe z racji braków orzełków haftowanych.
W warunkach zimowych kurtki skórzane były uzupełniane o podpinki ze standardowych kurtek zimowych z charakterystycznym „misiowym” kołnierzem.
Moje odczucia?… Sztywno, komfortu nie było i powiedzeniem czołgistów- latem za gorąco a zimą mogło być cieplej.
Po około 3 latach udało mi się zrealizować moje marzenie i w końcu mogę się wam pochwalić zdjęciami
Wielkie podziękowania dla mojego kolegi Tomasz Demianiuk za pomoc w uzyskaniu wiedzy i pomoc w kompletowaniu.
Również Wielkie podziękowania dla mojej drugiej połówki Staśka Staśka, która prawie zamarzła robiąc zdjęcia i słuchając mojego zrzędzenia